Nie daj się pokusom! Proste patenty na podjadanie

To niemal początek dnia, a jednak pokusa bywa tak silna, że zamiast zjeść przygotowaną porcję, ukradkiem zerkamy na automat z batonami lub wciągamy pysznego pączusia z piekarni obok. Dlaczego tak się dzieje? Sekret tkwi w śniadaniu. Lub jego braku.

Rada Mrs.Sporty: Jeśli nie jadasz śniadań albo jesz je zbyt małe, w porze lunchu czyha na Ciebie napad wilczego głodu. Pierwszy posiłek w ciągu dnia powinnyśmy zjadać 1-2 godziny po przebudzeniu. Byś nie była głodna przez kilka następnych godzin, musi on obfitować w białko i zdrowe tłuszcze. Jeśli sięgasz po węglowodany, wybieraj te złożone. Tylko tyle wystarczy, by w trakcie lunchu zjeść zwyczajową porcję a nie przysłowiowego konia z kopytami!

POPOŁUDNIOWY SPADEK FORMY

Dzień dłuży się w nieskończoność, a Ty już jesteś dosyć zmęczona. Batonik albo coś słodkiego kusi wizją dodania energii. Wiesz, że po zjedzeniu go wróci Ci chęć do działania. Niestety nie na długo – w kilka kwadransów później spadnie cukier we krwi, a wraz z nim uleci cała sztucznie napompowana siła. 

Rada Mrs.Sporty: Zamiast sięgać po słodycze tuż po 14:00-15:00 postaw na zbilanskowaną dietę i stałe pory posiłków. W ten prosty sposób unikniesz wahań cukru we krwi, a chęć podjadania po południu będzie dużo mniejsza.

KOLACJA PO PRACY

Gdy wracasz głodna wieczorem i nie masz gotowego obiadu, w trakcie gotowania go jesteś w stanie splądrować lodówkę. Sama przyznasz, że to cud, że Twój brzuch jest w stanie pomieścić takie ilości najróżniejszych produktów. Wygłodzona po całym dniu sięgasz po to, co można zjeść najszybciej – słodycze, dania instant, wyroby piekarnicze. Gdy właściwe danie jest gotowe, Ty jesteś już najedzona.

Rada Mrs.Sporty: Rozwiązaniem jest regularne jedzenie w ciągu dnia, dzięki któremu po powrocie z pracy nie będziesz chciała nadrobić tego, czego nie udało się zjeść w ciągu dnia. Znając ten mechanizm warto też dzień wcześniej przygotować danie, które jedynie szybko podgrzejesz po powrocie z pracy.

Czy wiesz, że jesteśmy zaprogramowani przez naturę tak, byśmy wieczorem sięgali po tłuste i kaloryczne dania? Z punktu widzenia ewolucji na to sens – w końcu nikt w jaskini nie trzymał lodówki, a to co nasi przodkowie zjadali wieczorem musiało dostarczyć im kalorii do momentu, aż upolowali albo znaleźli jedzenie następnego dnia. I choć dziś każda z nas ma jedzenie na wyciągnięcie ręki, pierwotne instynkty wciąż dają o sobie znać. Wieczorne podjadanie to zmora większości z nas.

Rada Mrs.Sporty: Badania pokazują, że osoby aktywne, które chodzą na spacery i regularnie trenują mają mniejszą ochotę na podjadanie. Również to wieczorne.