Historia sukcesu Stanisławy

– Jestem naprawdę szczęśliwa i mam poczucie pełni życia – wyznaje Stanisława Kulczyńska, kiedy mówi o treningu w Mrs.Sporty. – Dzięki Mrs.Sporty przezwyciężyłam skutki złamania kości podstawy czaszki. W czasie wykonywania ćwiczenia po prostu coś zaskoczyło. Od tamtego czasu nie mam ataków paniki, jestem szczęśliwa, jak wcześniej, i znowu mam radość z życia. Tryskająca energią 67-latka opowiada, jak Mrs.Sporty zmieniło jej życie i pomogło jej znowu stać się człowiekiem, którym była przed wypadkiem.

Upadek ze schodów zmienił jej życie

W 2006 roku Stanisława spadła ze schodów, uderzając o nie tyłem. Diagnoza: dwukrotne złamanie kości podstawy czaszki. – Po upadku nie mogłam nic zrobić – wspomina. Kiedy musiała zejść po schodach lub trochę się poruszać, dostawała ataków paniki: pojawiały się poty, całe jej ciało drżało, robiło jej się niedobrze. Wyjazd na urlop stał się prawdziwym problemem dla tej aktywnej kobiety. – To było jak blokada. Również kiedy była razem z przyjaciółmi i kiedy atmosfera wokół niej robiła się bardziej ożywiona, czuła się przeciążona. Niepewność naznaczyła jej życie. Coraz bardziej się wycofywała. 

Za rękę z trenerką na platformę balansową

Stanisława przez siedem lat cierpiała z powodu narastającej izolacji i dolegliwości fizycznych. Kiedy w 2013 roku poziom cierpień stał się nie do zniesienia, postanowiła, że musi coś zmienić. Radę, aby udać się do Mrs.Sporty, dostała od znajomej, która od jakiegoś czasu była tam klubowiczką. – Moja znajoma była pod wrażeniem Mrs.Sporty. A to musi coś znaczyć, bo jest bardzo krytyczna – śmieje się Stasia. Od pierwszego dnia czuła się dobrze w swoim klubie na Śląsku i pełna zachwytu wykonywała ćwiczenia. Z jednym wyjątkiem: platformy balansowej. Kiedy miała na niej stanąć, dostawała ataków paniki. Cała drżała, miała wrażenie, jakby miała zaraz upaść. Jednak nie chciała się poddać. – Od zawsze kierowałam się w życiu zasadą, że wszystkiego należy z rozwagą spróbować. Kiedy trenerka wyciągnęła do niej rękę, odważyła się. Najpierw powoli postawiła jedną stopę na platformie, potem drugą. I nagle potrafiła na niej stać.

„Szczególny dzień” przynosi przełom

Lubiąca sport kobieta, która przed upadkiem ćwiczyła jogę i pływała, czuje się dzięki treningom coraz lepiej. – Stałam się bardziej wygimnastykowana, a poruszanie się jest dla mnie zdecydowanie łatwiejsze. Potem nastąpił dzień, który Stanisława nazywa „szczególnym dniem”. Nastąpił „klik”: Weszła na platformę balansową i wykonywała zaprezentowane przez trenerkę ćwiczenie: drzewo. Polega ono na staniu prosto jak świeca na jednej nodze na poruszającej się platformie. Stanie na czymś, co się porusza, to najwyższa akrobatyka – szczególnie dla kogoś takiego, jak Stanisława, która przez lata miała napady paniki. Ale teraz stała, tak jak wcześniej pokazała trenerka. – Śmiałam się i płakałam jednocześnie – ze szczęścia i z radości, że wykonałam to ćwiczenie.

Hormony szczęścia dają radość z życia

Od tego dnia napady paniki należą do przeszłości. Stanisława jest znowu wolna i odzyskała radość z życia. Wszyscy jej przyjaciele potwierdzają, że jest teraz taka, jaka była przed upadkiem. – Znowu jestem wesoła i dobrze się czuję. To pełnia życia – zachwala. Zespołowi trenerów jest nieskończenie wdzięczna: – Dzięki moim dobrym trenerkom udało mi się przezwyciężyć napady paniki. Podoba jej się także atmosfera w klubie: – Jest luźna i wszyscy są radośni. Jak mówi, najchętniej przychodziłaby do Mrs.Sporty każdego dnia. – Kiedy podczas treningu wydzielane są hormony szczęścia, daje to tak dużo radości i tak dobrze robi. Na dodatkową porcję szczęścia Stanisława Kulczyńska pozwala sobie z pełną świadomością: na koniec każdego treningu wchodzi na platformę balansową. Za każdym razem cieszy się z uczucia, że potrafi na poruszającej się tam i z powrotem platformie utrzymać równowagę, balansować i wykonywać ćwiczenia. 

28. lipca 2017 r.
Zamknij menu