Ania
Klubowiczka sierpnia
Wczesną wiosną, po kilkulteniej przerwie wybrałam się na narty.
Wyjazd okazał się totalną porażką kondycyjną.
Zdeterminowa, zachęcona przez koleżankę trafiłam w maju do Mrs.Sporty.
Nie sądziłam, że tu zostanę, a tym bardziej, parsknęłam śmiechem gdy usłyszałam, że powinnam przychodzić tu 3 razy w tygodniu !!
A jednka..., minęły 4 miesiące, a ja chyba uzależniłam się od ćwiczeń i tutejszego towarzystwa.
To świetna odskocznia od codzienności i wreszcie czuję, że robię coś wyłącznie dla siebie.
A tym bardziej cieszy fakt, że na rezultaty nie trzeba było długo czekać:
samopoczucie i kondycja znacznie się poprawiły, podwyżone ciśnienie wróciło do normy i małymi kroczkami zaczyna się zmieniać sylwetka. Już nie mogę doczekać się kolejnego wyjazdu na narty.
Ps. A tak w sekrecie: sama sobie zazdroszczę, że trafiłam do takiego klubu :D