Ewa Juszczyk
Moja historia
Nigdy nie byłam typem sportowca, chociaż jestem dość energiczną osobą. Ćwiczenia w klubie Mrs.Sporty bardzo mi odpowiadają i nie mam problemów z wykonywaniem ich pomimo licznych chorób, które gnębią mnie przez całe życie.
Czuję się świetnie. Odzyskałam energię i radość życia.
Do klubu Mrs.Sporty trafiłam w grudniu 2017 r. To był dla mnie trudny rok: wykańczający zarówno pod kątem fizycznym, jak i psychicznym. I zupełny przypadek postawił na mojej drodze jedną z trenerek. Namówiła mnie na wizytę w klubie. Poszłam, zobaczyłam, spróbowałam i zostałam.
Chciałam jedynie rozruszać stawy i poprawić trochę bardzo złą kondycję.
Sztywność stawów, ból kolan i barków bardzo utrudniały mi życie. Do tego dochodziła astma i wieczne problemy z płucami. W rezultacie kilka szybszych kroków powodowało trudności z oddychaniem. Spośród moich priorytetów spadek wagi wymieniłabym dopiero na szarym końcu.
Od maja br. stosuję się do koncepcji żywienia Mrs.Sporty. Schudłam już 8 kg, a odkąd chodzę do klubu w sumie 11 kg. Wszystkie parametry mi się poprawiły, a obwody znacząco się zmniejszyły. Trzy szybsze kroki nie powodują już zadyszki. Nie tracę też oddechu.
Najważniejsze jest to, że wyniki spirometrii poprawiły mi się o prawie 10 pkt. No i wreszcie dobry humor wrócił!
Stosuję się do wszystkich porad trenerów, a efekty bez problemu dostrzegają moi znajomi i najbliżsi. Niejednokrotnie zadziwiali mnie swoimi pozytywnymi komentarzami. Trzeba mieć jedynie odrobinę samozaparcia i słuchać trenerów.
Głosuj